15 "przykazań" na wojnę z koronawirusem

To jest wojna! Albo ją wygramy albo będziemy grzebać bliskich lub sami będziemy martwi. Wrogiem jest koronawirus, a jego sojusznikami są nieodpowiedzialność, panika i dezinformacja. Naszymi sprzymierzeńcami są: izolacja, odpowiedzialność, higiena, wiedza i rozsądek. 

  1. Zostań w domu, jeśli tylko możesz. W ten sposób ochronisz siebie i rodzinę jeśli jesteś zdrowy lub innych jeśli jesteś zarażony. 
  2. Nie rżnij chojraka. Tobie może nie zależeć na życiu, ale lekarz, pielęgniarka, farmaceutka, ekspedientka itp... chcą żyć, mają dzieci, które ich potrzebują i rodziców, którzy mogą się od nich zarazić. 
  3. Nie panikuj. Efekty panicznego szturmu na sklepy z zeszłego tygodnia widać było w statystykach z tego weekendu - gwałtowny wzrost liczby zachorowań (a to tylko wierzchołek góry lodowej - choroba może przebiegać bezobjawowo). 
  4. Nie powtarzaj plotek. W Łodzi (w której mieszkam) panika była podsycona rozpuszczanymi jeszcze przed potwierdzeniem pierwszego zakażenia w kraju plotkami o trzech osobach chorych i jednej zmarłej w szpitalu im. Biegańskiego. W Warszawie krążyły plotki o planach odcięcia miasta od świata i zamknięcia sklepów spożywczych. Efekt - te dwa miasta mają największy wzrost zachorowań. 
  5. Zachowuj się odpowiedzialnie i stosuj do zaleceń. Część pracowników korporacji (w tym mojej) przed pierwszymi zakażeniami zlekceważyła służbowe maile nakazujące po każdym wyjeździe zagranicznym wziąć dwa tygodnie telepracy i bezwzględnie nie przychodzić do biura oraz zakazy sprowadzania gości zagranicznych. Efekt - teraz wszyscy jesteśmy na telepracy (tam, gdzie przyjeżdżający nie zachorowali) lub nawet obowiązkowej kwarantannie (tam, gdzie przyjeżdżający zachorowali). Część z nas choruje lub zachoruje. 
  6. Nie okłamuj pielęgniarki, lekarza, ratownika medycznego. Jeśli możesz być zarażony, to powiedz na samym początku - ty będziesz miał właściwą terapię (co może tobie uratować życie) a personel medyczny nie zarazi się od ciebie (dzięki czemu będzie mógł pomagać innym). Jeśli nie masz objawów, to nie zmyślaj - tobie zrobią test bez żadnej przyczyny, a ktoś inny może umrzeć czekając na wynik. 
  7. Nie maskuj pierwszych objawów środkami przeciwgorączkowymi i przeciwzapalnymi (zwłaszcza Ibuprofen i sterydy). Jeśli twój organizm chce walczyć z chorobą, to nie oszukuj go tymi środkami, tylko pomóż mu przez odpoczynek (zwolnienie lekarskie, dłuższy sen, ciepła temperatura w domu, dużo ciepłych napojów). 
  8. Myj ręce, ubrania wyjściowe oddzielaj od tych domowych. W ten sposób zmniejszysz prawdopodobieństwo przyniesienia koronawirusa do domu. Jeśli nie musisz, to nie wychodź - kolejna paczka papieru toaletowego nie pomoże wygrać z infekcją. 
  9. Nie puszczaj dalej postów tylko dlatego, że są emocjonujące. W ten weekend jak grzyby po deszczu wysypały się na Facebooku "relacje" Polaków, którym właśnie rzekomo na koronawirusa umarł ojciec, matka, dziadek, babcia... To prawdopodobnie fake newsy, bo potwierdzonych zgonów w weekend mieliśmy dwa, a jakoś wierzyć mi się nie chce, aby wszyscy pogrążeni w żałobie członkowie rodzin zaraz po śmierci biegli do komputerów pisać jak państwo nie działa i służba zdrowia olewa pacjentów. Część ludzi przeszła na stronę wroga, bo sianie niepewności, nienawiści i paniki oraz doprowadzenie do jak największej liczby tragedii jest dla nich korzystne. Straszne, brutalne, ale prawdziwe.
  10. Nie puszczaj hejtu, bez względu na to kogo on dotyczy: prawicy, lewicy, q.wicy, służby zdrowia, LOT-u... już i tak mamy za dużo negatywnych emocji. W ten sposób skłócasz ludzi i podkręcasz złe nastroje, a nerwy to obniżona odporność. 
  11. Weryfikuj newsy. W ten weekend pokłóciliśmy się z rodziną, bo kierowca TIR-a uwierzył w bujdę puszczoną w radio "Zet", że każdy będzie mógł sobie szybko zrobić test. To oczywiście jest niemożliwe, bo testów nie robi się przez 5 minut w kuchni - do tego potrzebni są specjaliści, sprzęt i czas, a te zasoby są ograniczone. Więc po przyjeździe do Polski mocno się rozczarował, a jego żona wylewała frustrację forwardując obrzydliwy hejt na Facebooku i awantura gotowa.
  12. Szukaj informacji z pierwszej ręki. Możesz (jak ja) nie lubić TVP (z żoną nawet nie mamy telewizora), ale w sytuacji zagrożenia warto raz na jakiś czas włączyć kanał informacyjny, by wiedzieć jak sprawy wyglądają i nie dać się wpuścić w maliny jak osoby z poprzedniego "przykazania". 
  13. Nie przesadzaj z tym kanałem informacyjnym. Ciągły stres obniża odporność, a ta jest nam teraz szczególnie potrzebna. 
  14. Nie popadaj w fanatyzm religijny - zamiast tego módl się więcej w domu. Nieliczni, nieposłuszni biskupom i państwu księża piszący w Internecie "jeśli masz wiarę - idź do kościoła" ciężko grzeszą przeciw przykazaniu Nie zabijaj. Jezus kuszony przez diabła, aby rzucić się z dachu świątyni odpowiedział mu "Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego". Więc pamiętaj, aby dzień święty święcić tak, aby nie zabijać siebie i innych oraz nie wystawiać Boga na próbę. Może Msza Święta oraz Apel Jasnogórski lub inne nabożeństwa, w których uczestniczysz przed ekranem telewizora lub laptopa staną się dla ciebie najlepszymi rekolekcjami wielkopostnymi i okazją do tego, aby rzeczywiście być w świątyni w 100% myślami, emocjami, sercem i duchem, a nie tylko ciałem (w moim przypadku tak to działa). 
  15. Zadbaj o siebie i rodzinę. Dolecz przewlekłą infekcję, z którą męczysz się od września (te słowa kieruję do siebie samego), zadzwoń do rodziców i rodzeństwa, przytul żonę, pobaw się z dziećmi, powiedz bliskim, że ich kochasz. "Dlaczego boisz się, ze nie zdążysz kupić jedzenia i papieru toaletowego, a nie boisz się, że nie zdążysz powiedzieć rodzicom, że ich kochasz?" Taki mem wrzuciła na Facebooku moja koleżanka, która wie co mówi - jest pielęgniarką, codziennie walczy o czyjeś życie, a teraz ona i jej koleżanki ryzykują zdrowiem i życiem dla nas. Warto jej posłuchać! "Zadbaj o siebie i rodzinę" to słowa mojego szefa skierowane do mnie - jego też warto posłuchać, bo to mądry i dobry człowiek.